Bijąc się bardzo mocno w pierś, muszę z przykrością przyznać, że śmierć jednego z artystów (bodajże w lipcu ubiegłego roku) przegapiłem. Tak w skrócie... możemy go znać z The Winners, zahaczył o takie przeboje jak: "Easy Come, Easy Go" oraz "Singapore" - 2 plus 1, "Sun Of Jamaica", "Eldorado", "Seven Tears", - Goombay Dance Band" i cały katalog wielu innych.
Dla mnie to zawsze był...
Michael Jass - Venice & Moonlight (1984).
https://www.youtube.com/watch?v=Q0Xq-zSgC90
Dla mnie to zawsze był...
Michael Jass - Venice & Moonlight (1984).
https://www.youtube.com/watch?v=Q0Xq-zSgC90